Zmieniłam swoje myśli, żeby przetrwać z dzieckiem !


Gdy nie masz dzieci, a w najbliższym otoczeniu pojawia się Bąbel mówisz: "Jakie słodkie maleństwo." Nierzadko rodzice odpowiadają "No, na chwilę, to fajne". Po narodzinach Majki nie potrzebowałam wiele czasu, by zrozumieć, o co im chodziło.

Ostatnio (na szczęście) panuje trend, by obalać idealny obraz macierzyństwa. Kobiety wreszcie nie boją się głośno mówić o tym, że wcale nie jest tak różowo jak w reklamach i wcale nie musi. Że to kilkudziesięciocentymetrowe dziecię może wyprowadzić Cię z równowagi i nie ma w tym nic nienormalnego (oczywiście dopóki nie robisz mu krzywdy).


Mimo to i tak zawsze pojawiają się wyrzuty sumienia i wątpliwości co do swoich zdolności macierzyńskich. Bardzo ciężko czasem wytłumaczyć samej sobie, że w końcu to maleństwo to też człowiek, który może nas wkurzać zupełnie jak mąż, sąsiad czy teściowa.
Postanowiłam jednak znaleźć sposób, by te nerwy nie pojawiały się zbyt często.

Postanowiłam zmienić swoje myślenie.


Wiele razy łapałam się na tym, że obwiniam dziecko za to, że zaczyna płakać akurat jak zaczynam jeść śniadanie.
Marudzi bez przerwy akurat, gdy tak idealnie zaplanowałam sobie dzień, nie dopuszczając myśli, że będzie miała gorszy dzień. Taaak, przedwczoraj miała kilka drzemek, wczoraj spała pół dnia, dzisiaj drzemki są regularne, więc jak tak fajnie śpi to jutro zrobię to, to i to. Bardzo śmieszne. Prawdopodobnie nie zrobisz nawet połowy, bo akurat woli cały dzień wisieć przy cycu.

Stęka się i wierci całą nocy akurat wtedy gdy ty położyłaś się później.
I mogę tak wymieniać bez końca.

Zamiast jednak skupiać się na rosnącej frustracji staram się skupić na dziecku.

Skoro płacze i wierci się całą noc, to widocznie coś ja boli, a przecież nie chcę żeby moje dziecko cierpiało, więc masuje, przytulam, karmię. Zapominam o moim zmęczeniu. W końcu nie jest tak co noc i kiedyś się wyśpię.

Skoro wisi cały dzień na cycu to widocznie jest jej smutno, idą zęby, boli, ma gorszy dzień i potrzebuje być blisko mnie. Więc jestem.
Skoro nie chce spać w dzień to wykorzystam to na zabawę, spacer lub cokolwiek innego, co możemy robić razem. Plany (zazwyczaj) mogą poczekać.

Niedojedzone śniadanie było z mojej winy. Zamiast jeść od razu, zaczynałam od ogarnięcia pokoju, prania, zmywarki itd., na końcu zabierając się za jedzenie. Nic dziwnego, że Majka zdążyła już zgłodnieć. Teraz robię na odwrót. Najpierw śniadanie, a potem.. cóż, tyle co się uda to zrobię.

Dziecko nie wymusza i nie manipuluje (sprawdź tu). Dziecko Cię po prostu potrzebuje !

Na końcu uświadamiam sobie że ona jest taka malutka (chociaż już tyle urosła !), a będzie jeszcze większa i te chwilę nie wrócą.

Staram się czerpać z nich jak najwięcej.

A jak mnie już całkiem wkurza to zawsze jest Połówek. Z nim się jakoś lepiej dogaduje 😜

O tym jak i dlaczego dzielimy się obowiązkami przeczytasz TUTAJ.

Komentarze