Nowy Rok to nie nowa Ja. To wciąż ta sama Ja. Taka sama ale inna


Pamiętacie ten tekst z dzieciństwa: Mam takie same ale inne !
Dokładnie tak mogę zdefiniować swoje życie, niby nic się nie zmieniło a wszystko jest inaczej. Albo odwrotnie ciągle się zmieniam chociaż wciąż jestem taka sama.

Bo w zasadzie tak jest. My się nie zmieniamy. My się odkrywamy. Wciąż. Nieustannie.

Każdego dnia dowiadujemy się więcej o sobie.
Każdego dnia poznajemy się coraz bardziej.
Każdego dnia uczymy się czegoś nowego o sobie samych.
Każdego dnia uczymy się czegoś nowego a to nas zmienia.

To od nas zależy co zrobimy z tą wiedzą, jak ją wykorzystamy. Czy w ogóle z niej skorzystamy. Czy w ogóle dostrzegamy te drobne sygnały, momenty, znaki, z których później możemy wyciągnąć wnioski. Każda chwila taką jest.Za każdym razem, gry pomyślisz "Mogłam zrobić to inaczej". Okej. Teraz już wiesz, że możesz zrobić to inaczej. I następnym razem po prostu zrób to inaczej. Nie obwiniaj się, że coś poszło nie tak, że coś spieprzyłaś. Nawet jeśli znowu.
Często tak mam w stosunku do dzieci. Popełniam mnóstwo błędów, których żałuję. Później jednak nachodzi mnie refleksja.
"No dobra. Spieprzyłaś to. Ale teraz już wiesz, że tak nie chcesz robić. To nie było dobre rozwiązanie. Następnym razem pamiętaj o tym i zrób to inaczej."
Nie wiem czy to inaczej od razu będzie dobrze, lepiej. Mogę próbować i wierzę, że będzie lepiej. Uczę się traktować błędy jak lekcje, nie jak porażkę. Uczę się wyciągać wnioski. Daję sobie prawo do gorszego dnia.

Gdybym cofnęła się kilkanaście lat wstecz to spotkałabym siebie jako zupełnie inną osobę ale tylko na pierwszy rzut oka. Oczywiście, że się zmieniłam. Nie jestem już buntowniczką z gimnazjum, nie noszę bojówek i męskich butów. Moje oczy nie są otoczone czarną, mocną kredką. Mój styl bardzo się zmienił od tamtej pory. Nie czytam już Bravo. Gdy myślę o sobie sprzed lat mogę powiedzieć tylko: "O rety, co ja wtedy miałam w głowie." Odpowiedź jest prosta: pewnie to, co większość nastolatek. Ale w gruncie rzeczy jestem tą samą osobą, z tym samych charakterem, z tym samym poczuciem humoru. Mam męża. Jestem matką. Ma dwójkę dzieci. Nie chodzę na dyskoteki. Nie słucham muzyki tak głośno, że sąsiadom zdjęcia spadają ze ścian. Wiem więcej, jem lepiej. Ale czy naprawdę aż tak bardzo się zmieniłam?
Z pewnością wydoroślałam. Żyję bardziej świadomie. Podejmuję mądrzejsze decyzje. Samodzielne.
Ale wciąż. Jestem uparta, mam swój charakterek, lubię stawiać na swoim, lubię podróżować, przebywać na łonie natury, śpiewać i słuchać głośno muzyki (choć już nie tak głośno i tak często jakbym chciała).
Pracujemy nad sobą. Odkrywamy co jest w nas dobre, nad czym musimy popracować. Co nam służy i pomaga a co odbiera nam energię. Uczymy się korzystać z zasobów jakie mamy, dostosowywać świat do nas i siebie do świata tak żeby wszystko pasowało jak najlepiej. Podejmujemy mniej decyzji wbrew sobie. Czy to jest zmiana ? I tak i nie. Chociaż nazwałabym to lepszym zarządzaniem własnym życiem.

I tak na koniec.
Myślę, że zmienia się otoczka. Nasz styl, gust, sposób życia, odżywiania, styl życia. Podobają nam się inne rzeczy, słuchamy innej muzyki, mamy inne pasje. Być może. Być może nie. Może od początku znajdujemy się we właściwym miejscu z własnym życiem. Od zawsze doskonale wiemy czego chcemy, kim chcemy być, co nam się podoba a co nie. A być może potrzebujemy na to czasu, chociaż sami o tym nie wiemy. Gdyby 15 lat temu ktoś mi pokazał jak będę wyglądać, ubierać się czego słuchać, co jeść itd. Że będę prowadziła bloga. Nie uwierzyłabym.
Ale to wciąż Ja. Pod powierzchnią jestem tą samą Pauliną. Tą samą ale inną.

Ściskam


Foto: Majka

Komentarze