Koronawirus obnaży nas wszystkich


Raczej omijam to co się dzieje na świecie. Zazwyczaj nie nadążam, mam w nosie lub po prostu zostawiam komentarz dla siebie. Ale z oczywistych powodów tej sytuacji nie da się po prostu ominąć.

Pierwszego dnia, gdy ogłosili, że zamkną szkoły i inne placówki oświatowe na dwa tygodnie był szok i niedowierzanie. Bunt, rozżalenie. W Internecie rozlał się lament. Że jak to. A praca?
Później wszyscy wzięli to na klatę. Tak oczywiście. Tak będzie najlepiej.
Za chwilę jednak rodzice uświadomili sobie, że jakoś ten czas trzeba będzie wypełnić. Z DZIEĆMI. W DOMU.
Zaraz jednak pojawiło mnóstwo inspiracji. Całe mnóstwo. Wszyscy na posterunkach, gotowi do zabawy. Klej, bibuła i nożyczki na stół.

DAMY RADĘ.

Dzisiaj dopiero poniedziałek. Myślę, że entuzjazm znacznie opadł. Bo zaczyna docierać do nas, że naprawdę utkwiliśmy w domu.
Pogoda zrobiła nam psikusa. Termometr dobija do piętnastki.
Szczęśliwi Ci co mieszkają na obrzeżach lub w domkach.
Pojawiają się hasła, że to wyzwania dla rodzin. Bo teraz nagle muszą wszyscy spędzać ze sobą 24/7 i to razy 2. a być może i dłużej. Że wszystkie brudy wypłyną bo nawet do Biedry na zakupy nikt teraz nie ucieknie.
Na pewno coś w tym jest.

Ale ja Wam zazdroszczę.

U nas nic się nie zmieniło poza siedzeniem w domu.
Połówek wciąż, bez zmian chodzi do pracy. Są zawody, gdzie oczywiście jest to konieczne. Ale jest wiele miejsc, o których myślę, że mogłyby być zamknięte a nie są. Co innego firmy, których zamknięcie spowoduje jakiś paraliż lub braki podstawowych produktów. Może to subiektywne, bo wiele najbliższych mi osób pracuje w takich miejscach, myślę, że to niepotrzebne zagrożenie.

Co obnaży Koronawirus

Weekend jakoś minął, bo wyskoczyliśmy do lasu. Sama z dziećmi nie wyskoczę. Krótki spacer z psem i na chatę. Myślałam, że będę więcej wychodzić bo jednak jest w okolicy pusto i zielono ale jest też niepokój. Więc jestem na rozdrożu.
Będzie ciężko. Spacery zawsze ratują mój dzień.
A co obnaży?
* Nas samych. Wiele z nas ma więcej czasu dla siebie samych. Można dokopać się do czegoś. Pobyć ze samym sobą, lepiej się poznać. Nie zawsze jest to przyjemne. Mamy mnóstwo syfu w środku.
Nasze wszystkie cechy od cierpliwości do kreatywności, od umiejętności organizacji życia rodzinnego po gotowanie pod tytułem: makaron na tysiąc sposobów. Wytrzymasz z samym sobą?
* Nasze małżeństwa/związki. Nie wszyscy jesteśmy gotowi na bycie ze sobą tyle czasu. Nie wszyscy umiemy wspierać się w trudnych sytuacjach.
* Nasze rodzicielstwo. I tak mamy przesrane a będzie gorzej.
* Obnaży nas jako Polaków. Po raz kolejny w historii jesteśmy wystawieni na próbę. Myślę, że nie raz pokazaliśmy, że potrafimy się zjednoczyć. Więc nie zgrywajmy bohaterów i siedźmy w domu.
* Myślę też, że nabierzemy dystansu do Internetu. Ciągle dopadają nas wyrzuty sumienia, że inni lepiej więcej. Myślę, że za dwa tygodnie wyjdzie szydło z worka ;) Bez złośliwości.
* Że nie wspomnę o naszym rządzie, instytucjach i służbach, które wystawione są na ogromną próbę. Ale to wszyscy widzimy.

Jesteście gotowi?
Czy w ogóle można mówić o gotowości?
Co sądzicie?
Paulina

Komentarze