Kiedy one to wszystko robią? Czy w ogóle mają siłę? Czy im się chce?



Zawsze w okolicach Dnia Dziecka, świąt i innych tego typu okazji na necie pojawia się fala wpisów polecajek. Jest tam mnóstwo zabawek gadżetów ale i też gier i książek, całe stosy.

I ja się zastanawiam: kiedy do cholery one mają na to czas? Rano wysyłają dzieci do szkoły lub przedszkola i same w tym czasie pracują. Później odbierają dzieci. Pewnie w różnych godzinach ale trzeba doliczyć stanie w korkach, obiad, kolację (nawet jeśli nie gotują to sam czas jedzenia), może spacer czy zajęcia dodatkowe. Do tego czas dla siebie fitness, joga czy basen (chyba, że robią to w czasie gdy nie ma dzieci - nie wiem).
Kiedy do cholery one grają w tę wszystkie gry i czytają te wszystkie książki, które wciąż polecają. A jest tego naprawdę całe mnóstwo. Gdyby zliczyć te wszystkie książki, gry i zabawy wymagające towarzystwa rodziców, które polecają od kilku lat to naprawdę nie wiem jak to możliwe. Przyjmuję, że być może wspomagają się cateringiem, mają pomoc w sprzątaniu. Ale wciąż, czy całe wolne popołudnia poświęcają dzieciom?
Chyba że to ja jestem totalnym nie ogarem, który nie chodzi do pracy a i tak nie mam czasu, żeby przerobić to w moich skromnych ilościach jakie posiadam.
A może ja podchodzę do gier jak pies do jeża bo wydaje mi się, że to tyle czasu trzeba?
A co z resztą aktywności malowanie, ruch, muzyka co tam jeszcze?

A może to po prostu reklama? A nam daje poczucie, że nie ogarniamy ?
Co o tym myślcie?

Ściskam, jak zawsze
Paulina

Komentarze