Moje macierzyństwo lepsze niż Twoje


Dlaczego ciągle mamy ten sam problem? Dlaczego ciągle oceniamy inne matki. Co my w ogóle wiemy?


Na szczęście osobiście spotykam się z tym rzadko ale słyszę o tym, czytam, widzę komentarze w internecie.
Wystarczy jedno zdanie by wylał się hejt i wiadro pomyj. Nawet gdy kobieta - matka szuka wsparcia to zawsze znajdzie się kilka takich matek, które wiedzą lepiej i odpowiadają na pytanie, które nie padło.
Dobra, bo kręcę i kręcę. Dobijam do portu.
Ostatnio na grupie książkowej pewna mama pokazała górę książek, które przeczytała z córką będąc w domu przez ponad 80 dni (słownie: osiemdziesiąt) bez wychodzenia (zgodnie z zaleceniami) i oczywiście oprócz pełnych podziwu komentarzy i pytań i poszczególne pozycje pojawiły się również komentarze nie na temat. Pewnie domyślacie się jakie ale napiszę: 
O rety, przez tyle dni trzymać dziecko w domu?
Że to przesada, że nie zdrowo, że że..

No błagam. Też mnie to zaskoczyło. Pomyślałam jednak, że pewnie mają jakieś powody, o których nie koniecznie autorka postu chciała wspominać. Bo i po co?
Wciąż Ty nie ogarniasz życia bo masz dwójkę dzieci a ONA ma jedno ale ona wie, że to nic trudnego. Nie ważne, że masz w domu dwa "hajnidy" a ona ma jedno mało wymagające. Ale ona wie i musi powiedzieć, że ona wie.
Ona wie, że Ty jesteś leniwa bo nie poszłaś do pracy bo ONA ma więcej dzieci niż Ty i zawsze po roku wracała do pracy. Albo lepiej ! W ogóle nie przestała pracować do dnia porodu  i po połogu wróciła do pracy. Tobie się po prostu nie chce. Przyznaj. Bierzesz 500 plusy i w dupie się poprzewracało. 
Mój ulubiony zestaw komentarzy. ONA w zasadzie nie ma jeszcze dzieci ale ona już wie, że Ty po prostu nie ogarniasz. Ona wie bo przecież widzi dzieci swojego brata kilka godzin w miesiącu i to nic trudnego, ona wie bo pracuje w przedszkolu i w zasadzie nie ma swoich ale ona wie. Ona wie bo przecież to tylko dzieci co tu jest do ogarnięcia. Przesadzasz matko.

Nie masz prawa oceniać

Prawda jest taka, że dopóki nie wejdziemy w czyjeś buty NIE MAMY PRAWA oceniać.
Każda sytuacja jest inna. KAŻDA.
Mam dwójkę dzieci, nie pracuję zawodowo. Mam łatwiej czy trudniej od pracującej matki jednego dziecka?
Mam dwójkę dzieci, nie pracuję zawodowo. Mam łatwiej czy trudniej od samodzielnej matki jednego dziecka?
Mam dwójkę dzieci, nie pracuję zawodowo. Mam łatwiej czy trudniej od matki jednego dziecka wymagającego opieki medycznej?
Mogę mnożyć przykłady bez końca. Ja mam dwójkę dzieci męża na miejscu. Ty trójkę, mąż w rozjazdach. Mam babcię pod nosem Ty nie masz. Twoje dziecko jest przedszkolu z drugim jesteś w domu. Masz starsze dzieci, młodsze, mniej, więcej. Masz wsparcie męża a może Wasze drogi się rozchodzą. Masz wsparcie innych matek dzieci w podobnym wieku a może mieszkasz gdzieś na zadupiu, a może i w centrum miasta ale czujesz się samotnie. 
RÓŻNI NAS WSZYSTKO ! WSZYSTKO!
Ile będziemy się jeszcze sprzeczać o cesarskie cięcie, o karmienie piersią, o żłobki i przedszkola a zostanie z dziećmi w domu? Jak długo będziemy oceniać wybory innych matek nie wiedząc często nawet czym podyktowane?

Kto jest bez winy niech rzuci kamień

Zdarza mi się pomyśleć "O rety, jak można nosić dziecko w wisiadle!" Zdarza mi się powiedzieć "Boże widziałam ludzi, którzy wsadzają 4 letnie dziecko do auta na poddupnik" lub "O kurde, patrz (np. do męża) takie małe dziecko a karmią je chipsami". Są rzeczy, które mnie ruszają ale nie mówię matkom "Jak możesz tak robić? Robisz to źle, ja robię lepiej!" Nie drę się na ulicy, nie drę się w internecie. Co innego wymiana doświadczeń czy wiedzy, co innego ocenianie.
Ale nigdy nie wylewam swoich żali w komentarzach. 

Już lepiej nie pisać nic

Naprawdę, po co to komu? Jak coś mi się nie podoba to na to nie patrzę, omijam. Nie czytam blogów, których treść mi nie odpowiada (a tym bardziej nie komentuję) i tak samo nie komentuje postów matek, z którymi się nie zgadzam. Nawet jeśli sobie pomyślę, ocenie w myślach (bo i tak bywa) to nie piszę. Nie piszę i Ty też nie pisz. Po co?

Chyba, że dasz mi jakiś argument "po co".
Ściskam
Paulina

Komentarze