Placuszki z kaszy jaglanej. Bez glutenu. Bez jajka. BLW



Kasza jaglana gości u nas w kuchni w zasadzie codziennie. W każdym razie na pewno kilka razy w tygodniu. Najczęściej w klasycznej postaci śniadaniowej jaglanki na słodko. I o ile mi się nie nudzi to dziewczynom owszem, więc po prostu serwuję im placuszki. Są idealne. Chrupiące na zewnątrz i mokre w środku.

Przepis wynalazłam w książce Ani Lewandowskiej Zdrowe gotowanie by Ann, ale nigdy nie trzymam się proporcji. Kaszę jaglaną zazwyczaj gotuję na dwa dni. 1-1,5 szklanki kaszy prażę na patelni a następnie gotuję w stosunku z wodą 2:1. Najczęściej w trakcie gotowania dolewam wody, bo szybko wyparowuje. A mniej więcej w połowie (po ok 10 minutach) dodaje kilka pokrojonych daktyli, żeby miała przyjemniejszy smak.
Zazwyczaj wygląda to tak, że jednego dnia gotuję kaszę i jemy z dodatkiem świeżych lub suszonych owoców a na drugi dzień z pozostałej kaszy robię placuszki.



Porcja ok. 20 placuszków

Składniki:


  • 1,5-2 szklanki ugotowanej kaszy jaglanej (ok. 3/4 suchej)
  • 1-2 starte jabłka
  • 1/2 szklanki siemienia lnianego
  • 1/2 szklanki sezamu
  • 1-3 łyżki oleju kokosowego (nie zauważyłam znacznej różnicy dodając 1 a 3 łyżki, chyba jedynie w smaku)
  • 3 łyżki mąki ziemniaczanej (albo trochę więcej, zależy od uzyskanej konsystencji, lepiąc placuszki nie powinny się rozwalać, a być raczej zwarte)
  • cynamon 
  • opcjonalnie szczypta chili

Przygotowanie


  • Wstaw piekarnik 180°C z termoobiegiem
  • Wymieszaj wszystkie składniki (poza mąką) w garnku, lekko je podgrzewając. Na koniec dodaj mąkę.
  • Uformuj w dłoniach placuszki. Gdyby masa była zbyt mokra lub placuszki niezbyt zwarte dodaj mąki. Ale nie za dużo, bo daje ona nieciekawy (jak dla mnie) posmak.
  • Piecz 25-30 minut.

Szczerze mówiąc wszystkie składniki dodaję na oko. Nie wiem dokładnie ile jest kaszy. Siemię i sezam sypię na wyczucie. Czasem wychodzi tego tylko 1-2 łyżki. I to nie ma większego znaczenia. Po prostu im więcej ziaren, tym placuszki są bardziej chrupiące. Możesz też zmielić ziarna jeśli wolisz mniej chrupiącą opcję. Jak ja.

Idealnie sprawdzają się na spacer ale u nas zazwyczaj wszystko znika na śniadanie.

Smacznego !


Komentarze