Pamiętam doskonale jak położne tuż po porodzie pomagały mi przystawić tego małego czerwonego Bąbla do piersi. Pierwsza położna podała mi małą w rożku i szło to jakoś nieporęcznie. Na szczęście po chwili przyszła druga położna
Za pierwszym razem się nie udało.
Ja nie mogłam się ustawić Mała nie mogła złapać. Spróbowałyśmy z drugą piersią i
było lepiej.
- Dobrze złapała ? – spytała
położna
- Nie wiem. – odparłam
zdezorientowana
- Musisz poczuć prąd.
- (zdziwiona mina) Prąd?
Nie czekałam na odpowiedź,
wszystko stało się jasne. Poczułam dziwne przeszywające odczucie w piersi.
Faktycznie jak prąd.
Nic trudnego pomyślałam. Majka
zajadała sobie prawie dwie godziny leżąc ukryta pod szpitalną koszulą porodową.
Cudowne doświadczenie!
Uczucie „prądu” do tej pory
ułatwia mi rozpoznać czy Bąbel dobrze zassał 😉
Tutaj mój niezbędnik na wielogodzinne karmienie !
Komentarze
Prześlij komentarz