Mamo ! Ładuj swoje akumulatory !


Każda mama chciałaby dla swojego dziecka jak najlepiej. Dajemy z siebie jak najwięcej. Wyciskamy ostatnie minuty z tej jakże krótkiej doby, żeby naszym pociechom było jak najlepiej. W końcu przychodzi taki moment, że zamieniasz się we wrak człowieka, cień samej siebie.

Pierzesz, gotujesz, czytasz, zabawiasz, nosisz. Nocami szperasz po necie, żeby było taniej, zdrowiej, lepiej. Próbujesz nadążyć za nowościami i nowymi wytycznymi. Każdy etap przynosi coś nowego. Wszystko kręci się wokół dziecka, a Ty nie wiesz jak to zatrzymać. Chcesz to zmienić będąc wciąż idealną matką. Da się to zrobić. No. W pewnym stopniu wszakże ideałów nie ma.

Jak rozpoznać, że jedziesz na oparach

  • Robisz się drażliwa, wszystko Cię irytuje. Nawet drobne mruknięcia, jęknięcia czy oznaki niezadowolenia Bąbla.
  • Coraz częściej podnosisz głos, zaciskasz zęby, klniesz już nie tylko w myślach lub pod nosem.
  • Jesteś zmęczona, masz dosyć wszystkiego, od karmienia po sprzątanie i zabawę.
  • Najgorsze myśli pojawiają się w Twojej głowie.
  • Zastanawiasz się po co Ci to było.
  • Masz ochotę wyjść i nie wrócić.
  • Coraz częściej kłócisz się z mężem.

Warto nauczyć się rozpoznawać te momenty zanim wyraźnie dadzą o sobie znać, żeby wcześniej im zapobiegać. Najlepiej byłoby nie dopuszczać do takich momentów. Coby nie nabawić się jakiejś depresji czy coś. Wiem jednak, że nie jest to takie proste.

Cóż zatem zrobić ?


Nie porównuj się do innych matek.
Nie widzisz ich 24h. Widzisz fragment, element, wycinek ich dnia. Może mają lepszy dzień, może gorszy. Może inaczej zachowują się przy kimś, może mają więcej czasu dla siebie, może, może.. Pamiętaj jesteś najlepszą matką dla swojego dziecka. Naprawdę. Ono Ci wybaczy te potknięcia. Nikt nie jest idealny.

Patrz z przymrużeniem oka na blogi matek.
Poza kadrem często nie jest już tak pięknie, czysto idealnie jak na zdjęciu. Nikt nie lubi mówić o swoich porażkach, więc znajdziesz więcej postów co zrobić lepiej, inaczej, tak jak ja. Co nie znaczy, że te matki zawsze tak postępują. Ale nie będą za każdym razem pisać: znów nawaliłam, jestem najgorszą matką pod słońcem, mam dość swoich dzieci, a szkoda, warto o tym mówić. Dobrze, ze coraz więcej jest takich postów.

Znajdź czas dla siebie i nie miej wyrzutów sumienia.
Ja czasem mam. Niepotrzebnie. Za to potrzebny jest nam reset. Serio. Te kilka godzin w tygodniu. Kilka minut dziennie. Ale tak naprawdę bez dziecka. Bez myślenia, bez pytań męża gdzie jest to, czy tamto, bez "potrzymaj chwilę".
Wyjdź z domu, pobiegaj, weź rower rolki, idź na fitness, zumbę, lekcję gry na ukulele, na ciastko z przyjaciółką (takie bez wyrzutów sumienia), idź do biblioteki, cokolwiek. 

W zasadzie najlepiej zacząć od ostatniego punktu, wtedy reszta przychodzi jakoś łatwiej :)

EDIT: Wiem, że nie jest to proste. Pisałam post mając jedno dziecko. Z dwójką to wszystko przychodzi trudniej ale jednocześnie jest ważniejsze i bardzie potrzebne. Są momenty, gdy dwoje dzieci wisi na mnie, gdy ja marzę jedynie o .. ciepłej herbacie. Nie warto dopuszczać do takich sytuacji. Lepiej jest czerpać radość z drobnych chwil razem. Odpuszczając inne obowiązki. A czasem odpuścić wszystko i po prostu zająć się sobą.

Buziaki
Paulina

Komentarze