Dlaczego szlag trafił Twoje postanowienia noworoczne?


Podejrzewam, że tytuł posta Cię zaskoczył. Kto w kwietniu myśli o postanowieniach noworocznych? W końcu Wielkanoc jest już za nami nie wspominając o Sylwestrze. Przyznać się, kto wciąż realizuje swoje postanowienia ?

Cóż, ja nie bardzo. Chociażby pierwsze z brzegu. Miałam chodzić spać najpóźniej o 23. Tymczasem piszę ten post jest 23.35. Plan spalił na panewce. Wszystko uzależniłam od snu Młodej. Chciałam, by o 20 już spała, wtedy mój plan byłby realny, jednak dni gdy zasypia przed 21 są rzadkością.

Miałam piec swój chleb, ale w ciąży niemal całkowicie odrzuciło mnie od pieczywa, więc zajadam się głównie sklepowymi bułkami.
Miało być bardziej naturalnie. Miałam sama robić środki czystości. Powoli się to dzieje,  jednak muszę jeszcze zużyć chemię, którą mam zaczętą. Już finiszuję, więc tu akurat w dobrą stronę.
Miałam być więcej offline. I tu też porażka. Przez wieczne choroby i przykucie do łóżka stało się to moją główną rozrywką (nie, nie miałam mocy czytać książek).
Miałam być więcej na blogu a w lutym nie pojawił się żaden post.

Dlatego postanowiłam trochę reaktywować swoje postanowienia. I zacząć od nowa. W końcu wiosna idzie a drugi trymestr ciąży jest o wiele łaskawszy, więc jestem w stanie wykrzesać nieco więcej energii.

Niektóre postanowienia skazują Cię na porażkę

Brzmi okrutnie ale tak jest.

Zakładasz sobie przeczytanie 3 książek miesięcznie (ja tak zrobiłam) i przyznaj, że szanse są niewielkie, bo po pierwsze są książki przez które ciężko przebrnąć w miesiąc (co łatwo może zniechęcić, chyba, że czytasz jedynie romanse, które nawet przy dzieciach można pochłonąć w trzy wieczory). Po drugie myślisz sobie, a mam jeszcze trzy tygodnie to jeszcze przeczytam jakieś trzy książki. Czas się kurczy a Ty kończysz pierwszą.
Bardziej realnym założeniem jest np. Będę czytać pół godziny dziennie. I wtedy gdzieś w ciągu dnia zawsze znajdziesz kilka minut, co mobilizuje Cię do dalszego czytania.

Podobnie jest z ćwiczeniami.

Jeśli pomyślisz: "Zacznę ćwiczyć". To może i zaczniesz ale czy potrwa to długo? Prawdopodobnie nie. Podobnie, gdy założysz sobie cel "Schudnę 10kg w trzy miesiące". Może się to nie udać. Zwłaszcza, że nie do końca wiesz czy Twoje ciało będzie współpracować. Może się okazać, że osiągniecie tego celu jest nierealne. Gdy zaczniesz ćwiczyć w miejscu tłuszczu pojawią się mięśnie i różnica w wadze nie będzie taka widoczna.
Dlatego lepiej określić precyzyjny cel, np. Będę ćwiczyć cztery razy w tygodniu po minimum 30 minut. Możesz każdy dzień odhaczać w kalendarzu i masz realny obraz Twojego progresu.

Jeżeli postanowiłaś sobie rozwijanie jakiejś nowej pasji np. malowanie, gra na instrumencie, udział w kursach. Zacznij od razu. Znajdź instruktora, interesujący Cię kurs lub miejsce realizacji aktywności i od razu się zapisz. To podziała motywująco, zwłaszcza gdy za to zapłacisz. Ale nie porywaj się z motyką na słońce. Nie kupuj od razu rocznego karnetu na basen, może się okazać, że pływanie to jednak nie jest sport dla Ciebie lub po prostu zmienią się okoliczności.

Przejrzyj listę swoich postanowień. Sprawdź, które udaje się Tobie realizować a które nie i dlaczego tak jest? Może warto niektóre wykreślić lub dopisać nowe? Przed nami jeszcze dziewięć miesięcy tego roku. Nie wszystko stracone ;)

U mnie najgorzej jest z planowaniem. Miałam być zorganizowana a tymczasem zapomniałam już w czym miałam się zorganizować (widzę to dopiero spoglądając na post z postanowieniami). Jednak w dużej mierze usprawiedliwiam się ciążą, która rzeczywiście dała mi w kość. I ok. Czasem coś jest silniejsze od nas, pewnych rzeczy nie przeskoczymy i też nie ma co się biczować. Musiałam też odpuścić niektóre rzeczy, planowanie natomiast wymaga (zwłaszcza na początku) dużo zaangażowania i samodyscypliny z czasem (ponoć) jest łatwiej.

Powodzenia !

Koniecznie daj znać jak Twoje postanowienia noworoczne ! 

Listę moich postanowień noworocznych możecie przeczytać tutaj.

Komentarze