Dziecko jest Twoim odbiciem. Czyli prosta prawda, którą tak trudno nam zaakceptować


Czy chcesz czy nie dziecko jest Twoją małą kopią, odbiciem lustrzanym. Nie ważne ile będziesz gadać ono i tak powtórzy twoje czyny (nie słowa) wyłapując Twoją hipokryzję.


Wielu rodziców dziwi się zachowaniu swoich dzieci ale w ogóle nie dostrzegają problemu w sobie. Tak, jakby ich problemy brały się z powietrza, bo przecież nie z genów, te są zajebiste, jak nasze. Ich dziecko po prostu "takie jest" a inni mają farta, bo ich dziecko jest "taaaakie grzeczne".

Krzyki, piski i tupanie


Kto tego nie zna. Matki dwulatków znają to doskonale. Ale wiecie, zauważyłam pewną prawidłowość. Gdy tylko znajduję się w dołku, mam gorsze dni i w ogóle bez cieplej herbaty nie podchodź to idealnie odbija się to na Pierworodnej. Ja warczę i ona robi dokładnie to samo. Więcej rzeczy ją denerwuje i wyprowadza z równowagi. Częściej krzyczy i piszczy. To znak dla mnie, że .. to ZE MNĄ ostatnio jest nie najlepiej. Nie z nią. Gdy tylko się wyciszam ona robi to samo. Nie jest to łatwe, gdy próbujesz wrócić na dobry tor a dziecko jedzie jeszcze po starym ale zazwyczaj to kwestia kilku dni. Potrzeba tylko troszkę więcej cierpliwości.

Kręci się, kręci się koło za kołem..

Zdecydowanie trudniej jest, gdy spirala kręci się od wielu miesięcy lub lat. Nietrudno zauważyć, że im więcej agresji w rodzicach tym więcej agresji w dziecku. Tak to niestety działa. Często matki same o tym mówią chociaż jakby nie widzą związku.
Słyszę "Ona jest taka nieznośna, tak mnie wkurza (...) już nie mam do niej słów, czasem tak na nią krzyczę..", ".. aż dostała w dupę". Ale problem nie znika. Pewnie robi się jeszcze gorzej. Co mnie nie dziwi.

Jeśli Twoje dziecko wydaje Ci się trudne w obyciu, jest jęczące, reaguje krzykiem i agresją to najpewniej kopiuje ciebie. Na swój sposób. Więc zacznij od siebie. Jeśli nie radzisz sobie ze swoimi emocjami to hmm, jak możesz oczekiwać tego od dziecka? (Nie mówię o sytuacji, gdy dziecko ma jakieś zaburzenia. Jeśli Cię to niepokoi - sprawdź.)

Proszę, dziękuję, przepraszam

"Mamo, daj mi to" "A co się mówi?"

Jak ja tego nienawidziłam. I do tej pory nienawidzę. Proszenia się. Ciężko kogoś od coś prosić, gdy ta sama osoba wyraża się tylko w żądaniach.
Tak samo z dziękowaniem. Trudno podziękować komuś kto nigdy tego nie robi.
Najtrudniej jest chyba z przepraszaniem.
Ale zanim zaczniemy wymagać tego od naszych dzieci zastanówmy się czy sami tych słów używamy. Do dziecka, męża, rodziców, sąsiadów czy nieznajomych w sklepie.
Jeśli nie używasz tych słów to wymaganie tego od dziecka jest tylko desperacką próbą dowartościowania się. Z kultura osobistą nie ma to nic wspólnego.

Komentarze