Kolaż 2019. Mój sposób na realizację noworocznych postanowień


Witajcie w nowym roku. Jesteście z tych, którzy z Nowym Rokiem rozpoczynają Nowe Życie czy nie ma to dla Was większego znaczenia ? Ja jestem chyba gdzieś po środku. Zobaczcie jakie plany mam na ten rok.
Być może 1 stycznia to nie jest jakiś super moment na podejmowanie wyzwań. Jest środek zimy, pogoda jest iście jesienna. Jest szaro, deszczowo i ponuro. Brakuje nam siły napędowej. A jednak jest to moment symboliczny, przełomowy. Przyznam, że czekałam na niego. Czekałam, aż stary rok się skończy, by ruszyć z kopyta. Oczywiście mogłam wprowadzić zmiany wcześniej ale ten symboliczny moment pozwolił mi zamknąć stare sprawy i sprawił, że czuję psychiczny początek. Dopóki w miejsce ósemki nie wskoczyła dziewiątka czułam, że po prostu grzęznę w starych sprawach.

Na przełomie poprzedniego roku stworzyłam sobie listę noworocznych postanowień. Jednak ciąża, życie z noworodkiem i dwulatką nieco spowolniły ich realizację ale z końcem roku udało mi się trochę je rozbujać i część z nich wprowadzić w życie. Myślę, że tamten rok był wstępem do tego co dopiero nadejdzie. Przygotował mnie na ten rok i dziękuję mu za to, jednocześnie ciesząc się, że już odszedł i ustąpił miejsce nowemu. Nowemu, w którym postanowiłam mierzyć realnie wysoko. Realnie. Bo przy dwójce dzieci, które w sumie nie maja trzech lat wszystko może się wydarzyć.

Zdrowie

2018 był wyjątkowo paskudny pod względem zdrowia. Pierwsza połowa ciąży to były nieustanne infekcje. Zarówno moje jak i Pierworodnej. Spędziłam wiele czasu wypacając się w łóżku. Gdy tylko poczułam się lepiej rozpoczęły się problemy zdrowotne Młodej, które z różnym nasileniem uprzykrzały nam życie w zasadzie calutki rok.
Dlatego w tym roku stawiam przede wszystkim na zdrowie. Wiem, to nie koncert życzeń ale wierzę, że już samo nastawienie wiele da. Jestem gotowa do walki, mam nowe siły i nie poddam się chorobom.
Profilaktyka to jedzenie. Zdrowe jedzenie z przewagą warzyw, owoców i kasz. To nowe, zdrowe przepisy, z którymi chętnie się z Wami podzielę. To duszenie chorób w zarodku naturalnymi sposobami - na tapecie cebula, czosnek, miód, imbir, cytryna i kurkuma. Dzień zaczynamy od kaszy jaglanej. Na drugie śniadanie koktajl lub sok (w planie wyciskarka, na razie lecimy na staaaarszej ode mnie wyciskarce (sic!), wątpię, że nasze dzieci skorzystają ze sprzętów, które teraz mamy jako nowe ale to inna sprawa). Wyrzucamy mleko zwierzęce (chociaż zobaczymy jak pójdzie z jogurtami, serem i twarogiem), zapraszamy napoje roślinne. Ograniczamy mięso i pszenicę (nie łudzę się, że wywalę gluten, przynajmniej nie w tym momencie). Fascynuje mnie ostatnio medycyna chińska, więc moje kroki powędrują w tym kierunku.

Sport

Nie z przymusu. Z chęci. Ruszyłam już po świętach. Jeden tydzień bieganie, drugi - Chodakowska i tak na zmianę. Co najmniej trzy razy w tygodniu po 20-30 minut. To dużo i mało. Bo jak to 20 minut nie znajdę? A każda dodatkowa będzie bonusem. Przede mną  również pewne wyzwanie ale o tym niebawem.

Coś dla ducha

Było coś dla ciała, więc koniecznie coś dla ducha. Choćbym miała to sobie namalować to znajdę czas dla siebie (swoją drogą malowanie to ciekawa opcja, pomyślę nad tym). Na kontemplacje, rozmyślania. Chwile zatrzymania. Jak bardzo to pomaga, taki mały reset w ciągu dnia.
Ale postanowiłam jeszcze coś. Jakże modne jest obecnie powiedzenie "Być tu i teraz". Tak modne, że brzmi już jak wyświechtany slogan ale ja dopiero teraz zaczynam go w pełni rozumieć. Szczególnie ważne w kontaktach z dzieckiem. Jeśli jestem z nimi to bawię się z nimi na 100% bez myśli o praniu czy kolacji. Jeśli jem to myślę o każdym kęsie. Smakuję i kosztuję a nie pochłaniam. Wiem, że nie zawsze jest to możliwe przy dzieciach ale często na prawdę dosłownie wrzucamy w siebie jedzenie. Zamierzam czerpać każdą chwilę. Dom, rodzina, spacery, sport.

Planowanie, planowanie, czyli wszystko pod kontrolą

O ile prościej wszystko zrobić, gdy mamy plan. Już samo stworzenie tygodniowego planu posiłków (pierwszy już jest !!! z czego jestem niesamowicie dumna) znacznie usprawnia życie rodziny. Nie tracę codzienne czasu na przeszukiwanie zapasów i robienie dodatkowych zakupów. Bardzo będę tego pilnować. Znacznie łatwiej jest wówczas zmieścić w dobie pięć posiłków i zachować ich stałe pory.
Idąc za ciosem planujemy wyjazdy, bo to również wiąże się z planowaniem posiłków a dokładniej przekąsek. Planujemy zakupy, czas dla siebie, czas na wspólne aktywności, wakacje. Każdy możliwy aspekt naszego życia.

Podróże

W tym roku zaplanowałam duuuużo. Jeden to pewniak. Bilety wydrukowane. Pozostałe w sferze planów. Ale o wiele łatwiej wygospodarować czas i budżet na wycieczki, gdy wypiszemy sobie wszystkie miejsca, które w najbliższym czasie chcielibyśmy odwiedzić. W ogóle tworzenie list jest świetne. Listy książek, które chcemy przeczytać, płyt, które chcemy przesłuchać, koncerty, na które chcemy się wybrać. U mnie koncertów jest w tym roku wyjątkowo długa i choć wiem, że nie na wszystkie uda mi się pójść to zamieściłam je w na liście, by pamiętać o tym i nawet jeśli z różnych przyczyn mi się nie uda to przynajmniej nie przegapię okazji.

Rodzina

W tym roku, wbrew pozorom, zamierzam poświęcić znacznie więcej czasu rodzinie. Wierzę, że dobra organizacja pozwoli mi zmieścić wszystkie moje cele w jednej dobie. Zamierzam czerpać jak najwięcej wspólnych chwil, wyłapywać momenty i uczyć się mojej rodziny. 

Kolaż

W tym roku zrezygnowałam z tradycyjnej listy postanowień. To na mnie nie działa tak motywująco, jakbym chciała. Postanowiłam więc zrobić kolaż. Kilka lat temu już tak zrobiłam i działa na mnie niezwykle motywująco. Teraz też już czuję jak działa. Dlaczego? Ponieważ poświęciłam mu więcej czasu niż wymagałaby tego zwykła lista. Użyłam wyobraźni i kreatywności. Wsłuchałam się w siebie. Poza tym samo tworzenie pozwoliło mi dokładnie się z nim zapoznać. Mam w sobie dużo ze wzrokowca więc ta forma bardzo na mnie działa. Ponadto powiesiłam go  w widocznym dla mnie miejscu i stale mi o sobie przypomina.

Nie wrzucam zdjęcia całego kolażu, to jednak zbyt osobiste 😉

I co ciekawe te zmiany już mnie nie przerażają. Podchodzę do nich jak do wyzwania i to z nową mocą. Nie boję się. Na prawdę dużo zależy od podejścia. Stary rok zakotwiczył mnie w swojej bezsilności. Teraz czuję, że mogę.
Mam same dobre myśli w głowie.

Ciekawi mi jaka forma noworocznych postanowień jest najlepsza dla Ciebie. A może nie postanawiasz nic z Nowym Rokiem? Daj znać !

Ściskam
Paulina

Komentarze