I tak kiedyś spróbuje. Argument, który nigdy mnie nie przekona




Często jestem odbierana jako dziwaczka, bo zabraniam mojemu dziecku tego, co w dzieciństwie najlepsze, czyli słodyczy, słonych przekąsek i fast foodów. Wydziwiam? Nie sądzę. I wcale nie uważam, że odbieram mojemu dziecku dzieciństwo.


Jedzenie

W kwestii słodyczy od początku jestem rygorystyczna. Nie przemawiają do mnie biszkopciki, herbatniki, paluszki dla dzieci a nawet chrupki kukurydziane (zdarza się, że M. je je, ale sama już ich nie kupuję). Nie wspomnę już o zwykłych ciastkach czy chipsach (tak, Cheetos'y to też chispy). Dopiero od kilku miesięcy dajemy zgodę na ciasta pod warunkiem, że są domowej roboty, a ich spożycie jest pod kontrolą.

Wiele osób dziwi się, że moje dziecko pije wodę. A czemuż by nie? I jak to nie pluje? Bo moje to tylko soczki. Nigdy nie kupujemy wody "dla dzieci" z toną cukru, nie podajemy dosładzanych herbatek ani soczków (chyba, że z sokowirówki). Smak wody jest jej znany od siódmego miesiąca życia. Był to pierwszy napój poza mlekiem z piersi. Nie odczuwa potrzeby picia słodkiego, bo po prostu tego nie zna i w dodatku nic nie traci.

Parówki, danonki i inne przysmaki. Jak dla mnie wystarczy przeczytać skład i wszystko jest jasne. Ale ona naprawdę lubi jogurt naturalny i kefir ? Naprawdę. Skoro mam wybór to dlaczego mam wybierać gorsze (pod względem jakości i wartości) produkty w dodatku bezsensownie droższe? Tylko dlatego, że dopisali "Dla dzieci" ?

Nie rozumiem w jaki sposób takim zachowaniem miałabym krzywdzić moje dziecko? Może przez to, że staram się kształtować zdrowe nawyki żywieniowe lub oszczędzam jej traumatycznych wizyt u dentysty z próchnicą w wieku 3 lat? No nie wiem, może mnie ktoś oświeci.

I szczerze mówiąc to ja się dziwię rodzicom, którzy się dziwią. Jeżeli od początku rozszerzania diety, czy nawet trochę później serwujesz dziecku słodycze w czystej postaci bądź produkty, o których wiesz, że zawierają tonę cukru to skąd Twoje zdziwienie, że nie chce jeść innych rzeczy? Często spotykam się z narzekaniem matek "Moje dziecko to nic nie chce jeść, najchętniej to tylko słodycze. A w upał to nawet wody nie tknie. Musi być soczek i koniec". No tak. Kubki smakowe przyzwyczaiły się do słodkiego, które sama mu tak chętnie podajesz, więc naprawdę nie ma się co dziwić ani Twojemu dziecku ani mojemu.

Smak słodkiego

Oczywiście, że moje dziecko zna smak słodyczy. Jest mnóstwo produktów czy dań, które są słodkie mimo, że nie zawierają w sobie sztucznego cukru, że wspomnę choćby o daktylach, rodzynkach, owsiance z bakaliami, koktajlach czy wreszcie domowych ciasteczkach i ciastach jak na przykład to.


I wiecie co, w ogóle nie trafia do mnie argument, że "I tak kiedyś spróbuje". Ok. Kiedyś. Może. A może nie? Wierzę, że mając wykształcone zdrowe nawyki będzie dokonywać właściwych wyborów. I nawet jeśli kiedyś zje pierwszego chipsa czy zaliczy pierwszą wyprawę po Happy Meal'a to nie stanie się to jej podstawą żywieniową. Po za tym, no właśnie, kiedyś. Pierwsza lata życia dziecka to najintensywniejszy czas rozwoju i to one są najważniejsze. Chyba nie muszę nikomu tłumaczyć, że rosnące dziecko potrzebuje dużo witamin i minerałów, by prawidłowo się rozwijać. Czy jest tu ktoś kto sądzi, że słodycze i inne pseudo produkty dziecięce ich dostarczą?
To my rodzice jesteśmy odpowiedzialni za nasze dzieci. Jeżeli wiemy o produktach, że szkodzą także nam, dorosłym i są ogólnie nie zalecane to po co serwować je dzieciom?

A skoro twierdzisz, że i tak kiedyś spróbuje to może od razu browarek i papierosek. No wiesz, w końcu i tak kiedyś spróbuje.


PS. Zrób sobie mały test. Postaraj się przez miesiąc maksymalnie ograniczyć ilość spożywanego cukru. Jeśli to osiągniesz to spróbuj wówczas sięgnąć po jakąś słodycz, a wyda Ci się za słodka. Podobnie jest u dzieci. Jeśli nauczy się zdrowych smaków to niezdrowe nie będzie mu tak smakować.
Powodzenia !

PS2. Kiedyś na blogu pojawił się podobny tekst A moje dziecko je już wszystko. Czy zawsze jest to powód do dumy? Znajdziecie tam linki do stron skąd czerpiemy inspiracje żywieniowe i porady specjalistów.

A już niedługo na blogu nasz MUST HAVE w kuchni. Bądźcie czujni.

Komentarze